«Pora deszczów»

1552

Описание

Wiktor Baniew, sławny i tolerowany przez władze pisarz, powraca do miasta swych urodzin. Miasto opanowane jest przez mokrzaki — ludzi u których specyficzna choroba genetyczna spowodowała całkowitą odmienność, zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym. Baniew dostaje się w sam środek walki politycznej. Niektórzy starają się wykorzystać — do swoich celów — fenomenalne talenty mokrzaków; niektórzy zaś — zniszczyć ich całkowicie mając jako broń nienawiść tłumu. Tymczasem mokrzaki przygotowują rozumianą na swój sposób rewolucję…



3 страница из 183
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.

A z nią też trzeba uczciwie? — pomyślał Wiktor. Z nią to już zupełnie nie mam ochoty — uczciwie. Ona zdaje się, wyobraziła sobie, że taki problem można rozwiązać w ciągu paru sekund, nie ruszając się z miejsca, między jednym papierosem a drugim.

— Pensja — powiedział Wiktor. — Tak, oczywiście… pensja… Sierociniec… Nie, nie, żartuję. Warto nad tym pomyśleć.

— O czym tu myśleć? Każdy by się cieszył, gdyby mógł umieścić swoje dziecko na dobrej pensji albo w specjalnym gimnazjum. Żona naszego dyrektora…

— Słuchaj Lolu — powiedział Wiktor. — To jest dobry pomysł i postaram się coś załatwić. Ale to nie takie proste, i na to potrzebny jest czas. Oczywiście napiszę.

— Napiszę! To cały ty. Nie trzeba pisać, tylko jechać, osobiście prosić, kłaniać się! Tak czy inaczej nic tu nie robisz! Tylko pijesz i włóczysz się z dziwkami! Czy naprawdę tak trudno, dla rodzonej córki…

O do diabła, pomyślał Wiktor, jak tu jej wszystko wytłumaczyć? Znowu zapalił papierosa, wstał i przespacerował się po pokoju. Za oknem zmierzchało się i po dawnemu lał deszcz, obfity, ciężki, niespieszny — deszcz, którego było bardzo dużo i który wyraźnie donikąd się nie spieszył.

— Ach, jak ty mi obrzydłeś! — powiedziała Lola z nieoczekiwaną złością — gdybyś wiedział, jak mi obrzydłeś…

Czas iść, pomyślał Wiktor. Zaczyna się święty macierzyński gniew, wściekłość porzuconej kobiety i temu podobne. Tak czy inaczej, dzisiaj nic jej nie odpowiem. I niczego nie będę obiecywał…

W niczym nie można na ciebie liczyć — mówiła dalej Lola. — Nieudany mąż, ojciec do niczego… modny pisarz, widzicie go! Rodzonej córki nie potrafił wychować… Pierwszy lepszy kmiot zna się na ludziach lepiej niż ty! No i co ja mam teraz robić? Z ciebie przecież nie ma żadnego pożytku. Sama gonię resztką sił i nic z tego nie wynika. Nic dla niej nie znaczę, pierwszy lepszy mokrzak jest dla niej sto razy ważniejszy niż ja. No, nic, jeszcze zobaczysz! Ty jej niczego nie uczysz, doczekasz się, że tamci ją nauczą! Doczekasz się, że napluje ci w mordę tak jak mnie…

— Przestań, Lolu — powiedział Wiktor krzywiąc się. — Chyba jednak trochę przesadzasz. Jestem jej ojcem, to prawda, ale ty jesteś jej matką… Twoim zdaniem wszyscy są winni oprócz ciebie…

— Wynoś się! — powiedziała Lola.

— Wiesz, co ci powiem? — powiedział Wiktor. — Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Będę myśleć. A ty…

Комментарии к книге «Pora deszczów», Arkadij i Borys Strugaccy

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства